Urwany film po alkoholu. To dzieje się wtedy w twoim mózgu Dr Milczarek dodaje: — Można powiedzieć, że alkohol, działając jako potencjalnie depresyjny dla centralnego układu nerwowego, może zaburzać poziom świadomości, prowadząc do ograniczenia kontaktu, śpiączki czy nawet śmierci w odpowiedzi na zahamowanie układu oddechowego. Każde potknięcie oznacza upadek, katastrofę, powodując nieodwracalne skażenie. Every slip is a fall, a catastrophe, resulting in irreparable contamination. Za kilka lat skutki będą nieodwracalne. Few more years, the effects will be irreversible. Mózg odniósł rozległe i nieodwracalne uszkodzenia. Inaczej rozpatruje się przypadek utraty przytomności a inaczej zatrzymania akcji serca.Każdy przypadek jest indywidualny.Czas bezpieczny (przy zatrzymaniu akcji serca) to 4-6 minut,Po tym czasie mogą nastąpić nieodwracalne zmiany w mózgu.Ważne jest też czy była prowadzona akcja reanimacyjna do czasu przyjazdu pogotowia.Badania Uszkodzenia mózgu po udarze. Udar mózgu w zależności od rodzaju i nasilenia może doprowadzić do zmian w różnych obszarach mózgu, które mogą powodować liczne ubytki neurologiczne, w tym utratę mowy i umiejętności pisania, problemy z pamięcią, zaburzenia funkcji poznawczych, a nawet zmiany w osobowości pacjenta. . Potrafię zasnąć i spać w różnych warunkach. Sypiałem na dworcach, na siedząco, z plecakiem na plecach – spałem i nie przeszkadzał mi gwar dookoła. Zdarzało mi się spać w kościele i na wykładzie, dziś potrafię się zdrzemnąć na kanapie, przy włączonej muzyce, nie budzą mnie drapieżna riffy i perkusyjne salwy. Za to w nocy… Wystarczy najmniejszy stukot dobiegający z pokoju Chłopaków, ich najcichsze mruczenie przez sen, pierwsze odgłosy nadchodzącego płaczu, i budzę się od razu. Czasami mam wrażenie, że budzę się, zanim jeszcze cokolwiek usłyszę. Otwieram oczy, leżę chwilę, wokół cisza, ale ja wiem, że za chwilę coś, a właściwie ktoś ją przerwie. Zwykle się nie mylę. Po chwili nadchodzi desant z dziecięcego pokoiku albo rozlega się krzyk domagający się czegoś do picia. Śpię więc, można powiedzieć, czujnie jak Indianin na wojennej ścieżce, który w każdej chwili może spodziewać się napaści łowców skalpów. Śpię z jednym okiem otwartym. A właściwie z uchem. Kiedyś mnie to nie dotyczyło, dziś i owszem. Dlaczego? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że za sprawą zmian w moim mózgu, które wywołało pojawienie się Chłopaków. Na razie możemy stwierdzić, na podstawie przeprowadzonych przez poważnych naukowców badań, że zmiany takie zachodzą u mysich tatusiów. Gdy rodzą się małe myszki, mózgi ich ojców przechodzą nagły rozwój: zmieniają się połączenia neuronalne, a nawet pojawiają się nowe, w ośrodkach odpowiedzialnych za odbiór bodźców węchowych oraz za pamięć. Warunkiem koniecznym jest jednak, by tata małych myszek został z nimi i jakoś tam – po mysiemu – pomagał mysiej mamie. Bo kiedy się go za ogon wyciągnie z laboratoryjnego rodzinnego akwarium i przesadzi do innego, to móżdżek jakim był, takim pozostaje – żaden rozwój nie nastąpi. Informacje o mysich mózgach wyczytałem w artykule drukowanym w najnowszym numerze Charakterów, dotyczącym relacji ojców z synami. Oczywiście ojców należących do gatunku homo sapiens – wzmiankę w tym miejscu o myszach potraktowałem więc jako sugestię, że na mój mózg powinienem patrzeć per analogiam: co u myszek, to i, przynajmniej potencjalnie, u mnie. Warunek konieczny spełniłem. Z Chłopakami byłem od samego początku, to znaczy od chwili, gdy zaczęli się wyłaniać z miejsca, z którego zwykle wyłaniają się dzieci przychodząc na świat. Przewijałem ich, ubierałem i usypiałem już w szpitalu (dziwiąc się, że kupa niemowlaka pachnie bardziej jak niemowlak, niż jak kupa i naiwnie myśląc, że może ten stan rzeczy się utrzyma; rozczarowanie było dość przykre). Nosiłem w nosidełku na spacerach, drzemałem, służąc im za materac, gdy oni również drzemali, zajmując przestrzeń od mojej klatki piersiowej do paska spodni. Bawiłem się z nimi, karmiłem, wygłupiałem i tak dalej. Czyli dałem, w tym ważnym okresie, kiedy Chłopacy byli jeszcze całkiem malutcy, swojemu mózgowi szansę na odpowiedni rozwój. Indiański sen świadczy być może o tym, że poskutkowało. Mózg mózgiem jednak – całkiem niezgorzej funkcjonuje, niezależnie od tego, czy zmiany w nim zaszły i jakie, a to przecież najważniejsze. Cały szkopuł w tym, że bycie tatą, to coś więcej, niż tylko czujny sen i dodatkowe neurony. Zmagam się ostatnio z Chłopakami w różnych sytuacjach, moja cierpliwość bywa wystawiona na ciężkie próby, które, niestety, nie zawsze przechodzę tak, jak bym chciał. Zawsze się wtedy zastanawiam, co zrobiłem nie tak i dlaczego, oraz podejmuję silne postanowienie poprawy na przyszłość. Powtarzalność tego procesu świadczy o tym, że z dotrzymywaniem postanowień bywa różnie. I tak sobie myślę: czy, żeby być dobrym tatą, trzeba mieć nerwy ze stali? Anielską cierpliwość (a może jeszcze jakieś inne super moce)? I jak się takiej cierpliwości nauczyć, jak nerwy zahartować? Optymistycznie, mimo wszystko, nastroił mnie fragment wspomnianego artykułu. Naginam się, negocjuję z Chłopakami, ustępuję im, oczywiście poza tym, że często stawiam na swoim i nie popuszczam. Czyli jestem raczej stanowczy, niż despotyczny. A że czasem się złoszczę? Zdarza się, ale i to tłumaczy autor: gdy sytuacja ojca przerasta, gdy nie bardzo wie, co zrobić i jak nad nią zapanować, reaguje w sposób najprostszy: złością. A mogłoby być przecież tak, że zamiast ośrodka odpowiedzialnego za nocną, ponadprzeciętną czujność, mój mózg rozwinął by się w miejscu, gdzie niweluje się złość, uaktywnia spokój oraz cierpliwość i gdzie się poskramia nerwy, czy tworzy rozwiązania kryzysowych sytuacji. To taka sugestia, odnośnie możliwych dróg naszej ewolucji. Na wszelki wypadek, gdyby jednak istniał ktoś, odpowiedzialny za powstanie i nadzór nad Inteligentnym Projektem. Po jakim czasie od zaniku oddechu w mózgu zachodzą nieodwracalne zmiany? a) po 30 sek. b) po 4 min. c) po 10 min

nieodwracalne zmiany w mózgu po amfetaminie